Zanim wróciłam po porodzie i macierzyńskim do pracy, długo wraz z mężem zastanawialiśmy się czy to aby na pewno dobry pomysł. Wątpliwości było niesamowicie wiele. O swoich za i przeciw pisałam już tutaj „Rozterki matki”.
Jeśli czytacie bloga wiecie na pewno, że do pracy wróciłam. To była trudna decyzja, jednak moja i męża a to ważne.
Po prawie trzech tygodniach pracy zebrałam dla was kilka perełek 😉 „interesujących” zdań, które powinny być zakazane w użyciu do mam które pracują:
- Kto zajmuje się Twoim dzieckiem gdy Cie nie ma (to pytanie pada tysiące razy, dopóki się każdemu z osobna nie wytłumaczysz…)
- Musi Ci być przykro, gdy nie widzisz cały dzień swojego dziecka.
- Myślałam, że Twój mąż zarabia wystarczająco dużo by utrzymać dom.
- Musisz się czuć na prawdę winna, gdy wychodzisz do pracy.
- Jak możesz zaufać komuś obcemu w opiece nad dzieckiem?
- A Niania mojej koleżanki to okradła im cały dom…
- Nie macie oszczędności, byś mogła zostać w domu?
- Jak pracujesz cały dzień, to w ogóle widzisz się z dziećmi?
- Masz takie szczęście, że pracujesz! (od innej matki która mogła zostać z dzieckiem w domu na wychowawczym)
- Wolisz robić karierę niż wychowywać swoje dzieci?
Jest jeszcze jedna rzecz której nienawidzę wręcz, a po powrocie do pracy zdarzyła mi się już dwukrotnie. Mianowicie próby uświadamiania mnie, że dzieci to zło i nie powinnam ich mieć, zazwyczaj od osób które mają zwierzątka i to im wystarcza. Tak się właśnie zawsze zastanawiam, czy te inteligentne (chyba) osoby zdają sobie sprawę, że matka nie pozbędzie się dziecka, tylko z uwagi na fakt bo oni by chcieli by nikt dzieci nie miał?