KORBELL – KOSZ NA ZUŻYTE PIELUSZKI – CZYLI JAK PORADZIĆ SOBIE Z UCIĄŻLIWYMI ZAPACHAMI ZUŻYTYCH PAMPERSÓW?

Uwielbiam zapach niemowlaka. To połączenie mleka, kremiku, oliwki i naturalnego ciepełka skóry. Zresztą chyba każda z nas kocha ten zapaszek bobasa. Powinni zacząć produkować perfumy o takim zapachu, zarobiliby na nich miliony.

Jednak jest to coś wyjątkowego, nie do odtworzenia w żadnych innych warunkach. A szkoda, bo chętnie zapisałabym go w pamiętniku zmysłów, by kiedyś móc sobie przypomnieć, jakie to było piękne…

 

Z niemowlętami wiąże się również „inna strona” zapachów. Mianowicie pewien odrażający smrodek – i moja zmora, czyli zużyte pampersy. Już same pieluchy mają specyficzną woń, naładowane zawartością potrafią odstraszyć nawet najbardziej zatwardziałych ;). Szczególnie, gdy dziecko zacznie już spożywać pokarmy stałe. Na samą myśl, mam pewne odruchy, o których jednak wolałabym nie pisać na blogu…

 

Przy Nadii doskonale sprawdzał się system wynoszenia zużytej pieluchy, zaraz po przewinięciu, na dwór do kosza na śmieci. Dziecko zostawało w łóżeczku, a ja leciałam na podwórko. Było to nieco męczące, szczególnie w deszczowo – śnieżne dni. Jednak nie narzekałam. Teraz ta opcja odpada. Dwójka dzieciaków w domu. W tym nader opiekuńcza czterolatka, która chętnie skorzysta z okazji (gdy mamy nie ma) i weźmie braciszka na ręce. Z tego powodu wolę nie zostawiać ich samych. Potrzebne nam było inne rozwiązanie. Z pomocą przyszła nam marka Korbell, która zaopatrzyła nas w kosz na zużyte pieluszki.

 

KORBELL – KOSZ NA ZUŻYTE PIELUSZKI

Co prawda nie do końca chciałam wierzyć, że to białe cudo nie przepuszcza zapachów, ale postanowiliśmy spróbować.

Sam kosz wykonany jest bardzo estetycznie, w kolorze białym pasuje praktycznie do każdego wystroju wnętrza. Pojemnik jest dobrze wykonany jakościowo, z plastiku, który nadaje się do ponownego przetworzenia. Do wyboru mamy dwie opcje w zależności od pojemności – kosz mniejszy 15L (30 pieluch) i większy 26L (40 pieluch). Przy jednym maluszku spokojnie wystarczy ten mniejszy.

 

Bardzo spodobał mi się system umieszczania pieluch, nie trzeba nic dociskać, wciskać. Po prostu naciskamy stopkę i wrzucamy pampersa. Możemy spokojnie to robić, mając dziecko na rękach. Sami decydujemy o tym, kiedy opróżnić kosz. Wyjmowanie worka również jest łatwe, nie mamy żadnego bezpośredniego kontaktu z „zapachowym” wnętrzem ani nieczystościami, które w nim się znajdują.

 

Kosz Korbell ma podwójny system uszczelniający, który ma chronić przed wydostawaniem się zapachów i faktycznie działa on dość dobrze. Jednak ma jeden mankament, przy wrzucania pampersa do kosza przy napełnionym pojemniku, po otwarciu klapy czuć zapach zawartości. Powiem jednak szczerze, że można zrobić to tak szybko, że jest to w miarę niezauważalne.

 

Kosz kosztuje w zależności od rozmiaru mniejszy około 120 zł większy 160zł. Jednak, choć cena wydaje się wyższa niż produkty konkurencji, wraz z pojemnikiem otrzymujemy wymienny wkład na 240 (335 – 26L) zużytych pieluch. Biorąc pod uwagę ten fakt, koszt pojemnika wypada bardzo konkurencyjnie na tle innych produktów tego typu.

 

Podsumowując z kosza jesteśmy zadowoleni. Nie musimy już latać na podwórko z każdą jedną pieluchą, co znacznie ułatwia nam życie. Nasze nosy są również chronione, co jest na duży plus. Jeżeli szukacie pojemnika na zużyte pieluszki o podobnych właściwościach i w niższej cenie niż konkurencyjne produkty tego typu – gorąco polecam.

 

Wpis powstał we współpracy z marką Korbell