Jakiś czas temu miałam okazję wypróbować i przetestować naczynia, a także akcesoria Tommee Tippee. Dzisiaj mam da Was podsumowanie moich testów.
Marka jest mi dobrze znana i darzę ją dużą sympatią oraz zaufaniem. W końcu to właśnie ich butelek do karmienia używałam od samego początku i sprawdzały mi się jak żadne inne. Do tej pory mam ich kilka, służą one mi już prawie dwa lata i nadal nie są zniszczone. Tym bardziej zainteresowałam się miseczkami i magiczną matą, które dotarły do mnie w ramach współpracy z firmą Akpol Baby.
Nadia nigdy nie była niejadkiem, nie musiałam specjalnie zachęcać jej do jedzenia. Z tego powodu nigdy nie kombinowałam ani z przygotowywaniem ślicznych posiłków i bajecznych talerzyków, które miały by ją do tego zachęcić. Mała z przyjemnością zjada to co ma podane, w sumie niezależnie od tego co to i jakich naczyń użyję. Jedno z czym mogę mieć ewentualny problem, to sprzątanie po jej degustacjach. Nadia bowiem już od dłuższego czasu je samodzielnie, nie da jej się namówić by ją nakarmić. Za to ona sama chętnie podkarmia dwa psiaki, które niczym odkurzacze warują pod jej krzesełkiem i wsuwają każdy okruszek który spadnie na podłogę.
Jej samodzielność wiąże się niestety również, z częstymi wylewaniami płynnych potraw z miseczki. Mimo antypoślizgowych spodów, ona tak je „miesza”, że chcąc nie chcąc miseczka zawsze wcześniej lub później się przewracała. Pewnie nie muszę Wam mówić jak uwielbiałam sprzątać te kałuże z zupy, w końcu nawet pieski wszystkiego nie zlizywały…
Miseczki Tommee Tippee
Jeśli chodzi o miseczki – w zestawie znajdziemy cztery sztuki, dwie półprzezroczyste oraz dwie kolorowe. Mnie szczególnie do gustu przypadł ich kształt, prostota i estetyka wykonania. Naczynia można bezproblemowo myć w zmywarce i używać do podgrzewania potraw w mikrofali. Nie rysują się. Co dość istotne mogę wam powiedzieć, że są bardzo trwałe, nie pękają mimo rzucania nimi, nie zniszczyły się również gdy Nadia zrobiła sobie z nich mostek i radośnie po nich dreptała. Dodatkową ich zaletą jest fakt, że miseczki się nie odbarwiają oraz fakt że nie przyjmują gościnnie kolorów pokarmów. Przez co mimo stałego użytkowania nadal wyglądają czyściutko i estetycznie.
Miseczki Tommee Tippee możemy wkładać spokojnie jedna w drugą – co w żaden sposób nie powoduje ich zarysowań a w praktyczny sposób zmniejsza ilość potrzebnego miejsca na ich przechowywanie.
Tommee Tippee magiczna mata EXPLORA
Tym bardziej zainteresowała mnie magiczna mata – taka specjalna podkładka po miseczki i talerzyki Tommee Tippee. My mamy niebieską. Kolorystycznie pod nasze krzesełko do karmienia. Pierwsza moja myśl, była taka że pewnie i tak pół zupy wyląduje gdzieś, ot – taki gadżet, ale cóż warto spróbować.
Mata zaopatrzona jest w trwałą przyssawkę, która bez problemu „skleja” się z miseczkami i dodatkowo z blatem. Tak zainstalowany talerzyk trudno jest przesunąć, co dopiero mówić o jej podniesieniu. Nadia jest dość sprytna więc już rozpracowała system odklejania miseczki – jednak jakimś cudem, mam i tak o wiele mniej sprzątania. Oczywiście matę wypróbowałam również sama – trzyma się na prawdę dobrze. Dodatkowo jest dość łatwa w utrzymaniu czystości, ładnie i estetycznie wykonana. Po miesiącu używania nie widać na niej żadnych śladów – więc spokojnie mogę pisać o jej trwałości. Co ciekawsze mata pasuje również do innych miseczek, które mamy w domu. Jestem przekonana, że przy kolejnym dziecku i nauki jedzenia łyżeczką będzie niezastąpiona.
Miseczka dwudzielna z łyżeczką Tommee Tippee
Na koniec zostawiam mój hit. Jestem mamą gadżeciarą, lubię mieć wszystkie najprostsze i przydatne akcesoria. Tak jest właśnie z tą miseczką. Zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia i jest naszą stałą kompanką przy dłuższych spacerach i wycieczkach.
Miseczka zajmuje mało miejsca, w jej skład wchodzi przykrywka z wmontowanym miejscem na łyżeczkę i antypoślizgowy dwudzielny spód. Łyżeczka jest szczelnie zamknięta co przy wyprawie w plener chroni ją przed zanieczyszczeniami a dodatkowo zaoszczędza czas, który w normalnych warunkach zabierałoby odszukanie jej w czeluściach torby. Łyżeczka jest dość mała w sam raz dla malutkich rączek mojej córeczki. Wielokrotnie zabierałam ją ze sobą – posiłki nie mieszają się, a pokrywka jest szczelna – to są jej zdecydowane dwa atuty. W chwili obecnej jest to jeden z moich ulubionych produktów marki Tommee Tippee.
Wpis powstał we współpracy z dystrybutorem marki Tommee Tippee w Polsce – Akpol Baby, jednak zawiera moją całkowicie subiektywną opinię na temat testowanych produktów.