PORA NA POWRÓT!

Osoby czytające regularnie mój blog, zapewne zauważyły, że odkąd urodził się Maks wpisów na blogu jest mniej. Dużo mniej. Gdzieś za plecami została regularność i systematyczność. Niestety czasami, gdy pewne rzeczy w życiu się zmieniają trzeba się z tym wszystkim oswoić. Dać sobie czas na poukładanie wszystkiego od nowa. Pogodzić się z nową sytuacją i uporządkować plan dnia. Zastanowić się nad tym, co jest faktycznie ważne a co ważniejsze.

Powolutku mogę stwierdzić, że w końcu odzyskałam część wewnętrznego spokoju i tworzę nową harmonię.

 

Ostatnio przeczytałam wpis Marty i odnalazłam w nim również siebie (Zresztą polecam go każdej blogerce). Blog już od ponad roku traktuję, jako pracę na etacie. Robię to, co lubię i to przynosi zyski – każdy chyba o tym marzy. Jednak w pewnym momencie w zeszłym roku można było mi zarzucić pracoholizm – wszystko szło świetnie, przybywali gromadnie nowi czytelnicy, ja na końcówce ciąży z Nadią u boku, która za cholerę nie chciała chodzić do przedszkola. Spotkania, wyjazdy, kampanie i współprace. Urodziłam, bloga pisałam nawet ze szpitala. Na godzinę przed cesarką wysyłałam posty na facebooka… Zaplanowane wcześniej posty i podpisane umowy zostały zrealizowane. Praca marzeń.

 

I wtedy dowiedziałam się o chorobie bardzo bliskiej memu sercu osobie. Nie będę pisać szczegółów, bo to jeszcze ani czas ani miejsce. Długo nie mogłam się pozbierać i chyba do tej pory tego nie zrobiłam. Ten aspekt mojego życia spowodował jednak, że postawiłam karty na to, co w moim życiu jest najważniejsze, czyli na rodzinę. Potrzebowałam odpoczynku od pracy i dodatkowych obowiązków. Cały czas spędzałam z dzieciakami i bliskimi. Zainwestowałam w nasze wzajemne relacje 🙂 Blog przeszedł na ostatni plan, jednak nie umarł. Nadal chętnie jest odwiedzany, co bardzo mnie cieszy.

 

Pora na powrót!

Po tych aktywnych domowo miesiącach nagromadziło się w mojej głowie tyle tematów, że zapisałam w mojej głowie już niejeden notatnik. Wszystkie czekają na realizację i mam nadzieję, że w końcu ujrzą światło dzienne.

 

Na blogu zaczną się w końcu pojawiać nowe wpisy. Mam nadzieję, że będziecie się ze mną dzielić przemyśleniami, dyskutować i żartować jak zawsze.

Może nie będą one pojawiać się tak jak kiedyś codziennie, ale stopniowo dojdę do wprawy 🙂

 

Do zobaczenia!

Ps. Tęskniłam za Wami 🙂