REWAL – WEEKEND NAD MORZEM

Ostatni długi weekend spędziliśmy nad morzem. W końcu mieliśmy chwilę oddechu od pracy i mogliśmy wyrwać się choć na kilka dni odpoczynku. Jako, że postanowiliśmy zwiedzać całą Polskę, na swój cel wybraliśmy zupełnie nieznany nam Rewal. Małą, typowo wczasową mieścinę, czy wioskę jak kto woli w województwie zachodnio-pomorskim. Tak jak zawsze postanowiliśmy poszukać noclegu już na miejscu, szukając raczej niedrogiego pokoju, bez szczególnych wygód.

W porównaniu do zeszłorocznego wyjazdu do Łeby i Mielna, w Rewalu jest stosunkowo drogo. Za zwykły pokój w „domach wczasowych” trzeba zapłacić od 40 do 60 zł za dobę osoby dorosłej i połowę ceny za (w naszym przypadku) dwuletnie dziecko. Przyzwyczaiłam się, że za dzieci do lat trzech się nie płaci, jednak Rewal rządzi się swoimi regułami. Wybraliśmy najtańszą opcję, wiec za pokój płaciliśmy 100 zł dziennie, jak na moje skromne zdanie dość dużo – tym bardziej, że do prawdziwego sezonu jeszcze dość daleko. Od zawsze wolę wydać mniej, a częściej jeździć. Takie moje małe motto urlopowo – wakacyjne.

Rewal26-023Rewal20-019 Rewal11-010Rewal12-011

Samo miasteczko nie jest duże. Kilkanaście ulic, na których jest spokojnie i przede wszystkim czysto. Dużo budek, restauracji, małych sklepików i jeden większy PoloMarket. W odległości średnio 18 km jest jeszcze Biedronka i Lidl. Dobre miejsce dla rodzin z małymi dziećmi, którzy nie szukają piasku, gdzie parawan wchodzi na parawan. W sumie jednak w sezonie może być inaczej, czerwiec w tym roku nie sprzyjał plażowaniu. Na pięć dni mięliśmy raptem dwa słoneczne, w inne padało, lało i wiało – ale nie narzekaliśmy.

Rewal4-004
Rewal8-007 Rewal5-005
Rewal2-002

Tak jak zawsze za cel obraliśmy sobie jak najwięcej jodu dla odporności Duśki – o wpływie jodu pisałam tutaj. Z tego powodu nie siedzieliśmy za zamkniętymi drzwiami pokoju, tylko całe dnie spacerowaliśmy. Na deptak, na „miasto”, na plac zabaw obok plaży, a nawet na mini kąpiel stóp w morzu. Nie nudziło nam się, choć z przykrością stwierdzam, że nie odwiedziliśmy wszystkich atrakcji. Ominął nas Park Wieloryba, Baśniowa Kraina i mini oceanarium. Skupiliśmy się głównie na spacerach, do dziś pamiętam ból nóg po pierwszym dniu.

Rewal ma swój urok, wysoki klif przy tarasie spacerowym, aleja zakochanych i aleja róż to moje ulubione zakątki w całej miejscowości. Pomnik Małego Księcia, który dumnie stoi nad swoją różą i Nadusia próbująca go pocałować w nos to obrazy, które na zawsze zostaną w mej pamięci.

Rewal17-016 Rewal16-015
Rewal18-017
Rewalrewal 1-001 Rewal13-012

Po drodze zaliczyliśmy również Trzęsacz i Pustkowo, które na pierwszy rzut oka były prawie identyczne. Dla osób zostających na dłużej, zaletą jest mała odległość tych nadmorskich miejscowości. Gdy jedna się znudzi wystarczy kilkanaście minut i już jesteśmy w następnej.  Myślę jednak, że już tam nie wrócimy. Teraz może czas na Trójmiasto.

Uwielbiam rodzinne wypady, nie ważne czy na dłużej czy na chwilę. W domu zawsze jest coś do zrobienia, do ogarnięcia, do skończenia – gdy wyjeżdżamy jesteśmy tylko dla siebie. To właśnie cenię najbardziej.

Jeśli wybierasz się nad morzem koniecznie przeczytaj nasze plażowe must have – znajdziesz tam wiele inspiracji zarówno w wersji nisko jak i wysokobudżetowej.

Relację z pobytu w Rewalu, (okiem jeszcze nastolatki – niech się cieszy tym określeniem jeszcze przez moment) możecie przeczytać na blogu mojej siostry, gdyż urlop spędzaliśmy wspólnie.

Ps. Wszędzie pełno tych mew!
Rewal22-021