Rozterki Matki.

„Święta, święta i po świętach” to zdanie jest nieodłącznym elementem powrotu do pracy mojego Męża po świętach – jakichkolwiek. Dla osób pracujących od lat z przerwą na urlop i święta – każde wolne witane jest z uśmiechem na twarzy, a jego koniec z myślą „jutro znowu do roboty”.


Ja jako osoba która nie pracuje prawie od początków ciąży powolutku zaczynam za pracą tęsknić. To już grubo ponad rok odkąd siedzę w domu. Brakuje mi ludzi – innych niż domownicy i najbliższa rodzina. Osób z którymi można pogadać, oderwać się od pieluch, mleka i kaprysów Malutkiej. Czasami myślę jak ja bardzo chcę już do pracy. Już, natychmiast, teraz. Pomijając to może jednak póki co – dobrze mi w domu?

Z drugiej strony jednak jest obawa, że nikt nie zajmie się moim Skarbem tak dobrze jak ja. Myśl, że może mnie coś ominąć z początków jej życia. Troska czy osoba która ma się nią zająć poradzi sobie, czy nie będzie to dla niej zbyt dużym obciążeniem, tym bardziej, że by opiekować się Małą będzie musiała zrezygnować z dodatkowych dochodów.

Przytłacza mnie myśl pracy za śmieszne pieniądze za które musiałabym wrócić, Z drugiej jednak strony lepsze to niż nic.

Przeraża mnie fakt zupełnego braku czasu, no bo przecież teraz siedząc w domu czasu brak na wszystko, a co dopiero jak pół dnia spędzę w biurze za biurkiem?

Umowę mam do końca roku, a jeśli wrócę i mnie wywalą?

A co jeśli po Nowym Roku nie będzie gdzie wracać?

I myślę sobie wrócić czy nie wrócić…
Takie są właśnie rozterki matki, które targają ją coraz częściej, im bliżej do powrotu do pracy…

Ps. jedno jest pewne piszę CV, pierwszy krok nie wiadomo gdzie…

Pozdrawiam, Mama bloguje