MAMO, KUP MI!

buła4

Zaczęło się i u nas. Często gęsto  na wieksze zakupy zabieramy ze soba Nadusię. Niezależnie od poziomu głodu – w marketach Nadia wykazuje istny syndrom suchej bułki. Nie potrafię tego inaczej nazwać. W domu najpierw znikają smakolyki z talerza – na końcu pieczywo. W marketach jest inaczej. Gdy tylko dział z chlebem jest w zasięgu jej wzroku – nie przejdziemy koło niego obojętnie. Nie da się. Co prawda krzyku – kup mi jeszcze nie ma, ale wyciągniety palec i spojrzenie wskazują na jedno. Bułka musi być. Bez bułki nie da zrobić się zakupów. Taka świeżo zakupiona zapycha idealnie i zazwyczaj jest pochłaniana w całości – już i natychmiast. Bułka zapewnia również bezproblemowe przejście po wszystkich zakamarkach sklepu. Jest to zdecydowanie pozytywna strona tego „jedzenia na mieście”. Czasami cieszę się jednak, że póki co moja córka woła tylko bułkę, a nie zabawki za ponad kilka stówek…

bułka2

buła

To podobny sposób zachowania do syndromu zabawek innych dzieci. Niezależnie co ma w rączkach inne dziecko to zawsze jest bardziej interesujące niż to czym ja się bawie. Znacie tą przypadłość?

 

Wszystkie zdjęcia zostały zrobione telefonem Sony Xperia™ Z1 – www.Xperia.nadotyk.pl