Moje dziecko otulone kocykiem, na mięciutkiej podusi śni o rzeczach zakazanych – kontaktach, szufladach, nożyczkach, nożach, śmieciach ukrytych pomiędzy kędziorkami dywanu i o innych mniej lub bardziej siejących strach w oczach matki rzeczach. Jej sen daje mi zawsze odrobinkę czasu by nadgonić wszystkie zaległe rzeczy – w tym zarośnięty już mchem blog. Na który niestety prawie wcale nie mam czasu. Ale ja dzisiaj nie o tym chciałam …
Moja Wielka Mała kończy dzisiaj roczek. Czas na krótkie podsumowanie.
Niunia – tydzień temu zaczęła chodzić – i to SAMA! Tak po prostu odrzuca ręce które ją trzymają, złości się i bez trzymania ucieka. Niesamowite…
Mówić za wiele nie mówi. Potrafi powtórzyć kilka słów. Wymsknie się jej czasem tata, baba, Adzia (na swoją ciocię), kaka (na niewiadomo co), dziadzia (na dziadka oczywiście – ale kto by uwierzył :)) Natomiast słowo „mama” w jej słowniku nie istnieje. Chyba sobie musiałam jakoś na to niezałużyć. Doskonale jednak wymawia i artykułuje słówko „NIE” – jest wyjątkowo asertywna 🙂
Od niedawna pokazuje swym małym paluszkiem gdzie chce iść – o ile ktoś nieumiejętnie zarządza swoimi plecami i jeszcze ją nosi – a zdaża się to często, bo mój mały Cwaniak pokazuje też jak bardzo chce być wzięty na ręce. Wyciągając łapki w góre i robiąc znaczące „eeee” i maślane oczka.
Pokazuje na kubki gdy chce jej się pić, a głodna jest zawsze i uwierzcie mi na słowo, że wyczuwa przez ścianę gdy ktoś coś je. Oczywiście musi spróbować wszystkiego.
Ma książeczkę ze zwierzątkami w której dzielnie pokazuje żaby, lwy, psy kotki, delfiny, tygrysy, nosorożce tylko jeszcze myli się jej lis z jeżem.
Uwielbia wszelkiego rodzaju książeczki, bajki i klocki.
Zaczyna bać się obcych – co jest dla mnie zupełnie nadzwyczajnym zjawiskiem.
Przed snem gdy pada już ze zmęczenia, robi się z niej przytulasek milasek, daje buzi i tuli się nawet do mnie.
Przy okazji wie do czego służy pilot telewizyjny i umie odblokować nasze komórki. Myślałąm że jej zajmie to więcej czasu.
Ma już 8 ząbków, których nie waha się używać – robiąc gdzie-nie-gdzie u mamy krwawe ślady.
Na każdą muzykę reaguje machaniem dupki w rytm „tany, tany”
O zgrozo, od dziś umiejętnie uczy się skakać – głównie w łózeczku.
Każdy dzień jest nowym wyzwaniem i dla niej i dla mnie. Zresztą przecież Wy drogie Mamy doskonale o tym wiecie.
„Wróżba na roczek”
Zgodnie z tradycją zrobiłyśmy „wróżbę na roczek” która według wszelakich zabobonów ma określać przyszłe kroki małego szkraba. Ustawiłyśmy taboret na którym pojawiły się następujące rzeczy:
Wedle wróżby, która rozwija się wraz ze światem który nas otacza – znaczenia poszczególnych przedmiotów sa następujące:
- kieliszek – będzie ją ciągnąć do kieliszka
- obrączka – wyjdzie szybko za mąż
- książka – będzie książki pisać (może blogi też) lub przynajmniej książki czytać
- pieniążki – chyba tłumaczyć nie trzeba
- długopis – symbolizuje pracę biurową
- kluczyki do samochodu – wiążą przyszłość z samochodami
- telefon – nawiązuje do być towarzyskim i „w kontakcie”
- nici – wiąża z krawiectwem
- nożyczki – z fryzjerstwem
- książeczka lub różaniec z drogą zakonną (celowo tu nie umieszczoną)
Nadusi nie trzeba było prosić by coś wybrała bardzo szybko podleciała do stolika i pochwyciła w swe Małe rączki kluczyki do samochodu i obrączkę.
Jakość zdjęcia może nie jest najlepsza ale miałam tylko kilka sekund.