Ostatnio dużo się u mnie dzieje. Prócz standardowej pracy, obowiązków domowych i przyjemności związanych z piekną pogodą byłam na Warsztatach kulinarnych, zwiedziłam na boso Złote tarasy ;), rozpoczęłam pracę nad projektem „Mamy radzą”, i w niedługim czasie myślę o małych zmianach graficznych. Jednak na razie ciii.
Bardzo dużo czasu spędzamy dworze.
Wymyślając przeróżne zabawy, które nie znudzą się po pięciu minutach. Jak ogólnie wiadomo – „Zabawa na świeżym powietrzu wspomaga rozwój umysłowy, mięśnie oraz poprawia kondycję” a dodatkowo jest nie lada atrakcją dla Maluchów poznających dopiero świat. Nie będę ukrywać, że do owego parku – zawitałyśmy po raz pierwszy. Jednak był to bardzo owocny pierwszy raz. Duśka prawie zakochała się w szyszkach – malutkich, idealnie dopasowanych do jej dłoni. W ten sposób spędziłyśmy dobre półtorej godziny bez marudzenia. W końcu na spokojnie mogłam zrobić kilka zdjęć, co nie jest niestety łatwe przy Nadusi.
Zabawa z szyszkami to był zdecydowanie weekendowy hit.
Na początku 15 minut zbierania szyszek…
Później 30 minut zabawy z szyszkami w trawie
Mam szyszki i nie oddam…
Zjem je wszystkie!
Herbatką mnie nie przekupisz…
A może jednak się napiję…
Dobra była herbatka, ale…
kto mi zabrał szyszki?
Mamo, to TY zabrałaś mi szyszki!
Wiedziałam, że mi je oddasz
Oczywiście mały woreczek z szyszkami wrócił z nami do domu. Przekładanie ich z miseczki do kuba, z kubka do garnuszka, potem do wiadereczka to zajęcie na kolejny kwadrans.
Bluza –Reebok Leginsy – allegro Sandałki – prezent