NA CO BRAK MI CZASU ODKĄD JESTEM MATKĄ?

Ostatnio w serwisie Instagram widziałam łańcuszek, który dał mi wiele do myślenia. Matki fotografują rzeczy związane niejako ze swoim życiem sprzed posiadania dzieci. W całej zabawie chodzi o to, by pokazać, na co nie ma się czasu, gdy te maluchy wymagają najwięcej uwagi.

Zaczęłam się zastanawiać, na co ja teraz nie mam czasu, czego w tym moim życiu matki brakuje mi najbardziej, z tych wszystkich rzeczy, które kiedyś pochłaniały mnie bez reszty.

książki

Książki – kocham czytać. O tym niejednokrotnie pisałam, zazwyczaj recenzując dla Ciebie jakąś wyjątkowo ciekawą lekturę. Wiadomo, że teraz czytam dużo mniej niż kiedyś. Jednak nie mogę powiedzieć, że zupełnie nie mam na to czasu. Gdy Mała zaśnie, wieczory mam prawie tylko dla siebie. Mogę czytać nawet do 2 w nocy, o ile oczywiście mam na to siłę. Dodatkowo wykorzystuję każdy wolny moment, długą podróż w samochodzie na miejscu pasażera, czasem drzemki córki. A jeśli już, to zawsze mogę poczytać Małej, co prawda może trochę inne książki niż zazwyczaj. Jednak czytam, a to dla mnie najważniejsze.

nauka

Nauka – to praktycznie kolejna rzecz po czytaniu, która zawsze zabierała mi najwięcej czasu. Trochę uczyłam się dla samej chęci posiadania wiedzy. Jednak i tego nie brakuje mi, gdy jestem matką. Ponieważ i w tym temacie się realizuje. Wcale nie piszę o nauce bycia matką, przewijania, spierania ciężkich plam etc. Jest jednak kilka naprawdę ciekawych dziedzin, w których pogłębiam swoją wiedzę. Kilka z nich związane jest ściśle z blogowaniem. To właśnie prowadzenie bloga wymaga ode mnie ogromną ilość nauki w różnych tematach. Fotografia, formatowanie tekstu, obróbka zdjęć czy pozycjonowanie to tylko niektóre z nich. To niesamowite, ile można się dowiedzieć grzebiąc w sieci. Jest też oczywiście moja córka, która każdego dnia uczy mnie cierpliwości – nawet, gdy nie jestem z tego powodu zachwycona. Odkrywam też ukryte pokłady dziecięcej zabawy w moim wnętrzu. Coś, o czym zupełnie nie miałam pojęcia. Czasem bawiąc się z nią zastanawiam się, kto czerpie z tego więcej przyjemności, nie raz wydaje mi się, że to właśnie ja.

imprezy

Imprezy – oj kiedyś dużo się chodziło po pubach, dyskotekach i potańcówkach. Przynajmniej jeden dzień w tygodniu gdzieś wychodziłam lub nawet organizowałam coś w domu. Jednak tego nie brakuje mi wcale. Odkąd urodziła się Nadusia, zrobił się ze mnie domator, lubię po prostu usiąść na fotelu i oddać się swojskim przyjemnościom, czyli na przykład dwóm powyższym.

muzyka

Muzyka – tutaj niestety musze stwierdzić, że jej w moim życiu zabrakło. Nad czym ubolewam ogromnie, choć w sumie odkryłam to dopiero niedawno. Pewnego dnia jadąc samochodem, w radiu usłyszałam jedną z piosenek, którą bardzo mile wspominam. ONA „Kiedy powiem sobie dość”, to był utwór, który bardzo często słuchałam, gdy coś w moim życiu poszło inaczej niż bym chciała. Później przypomniały mi się kolejne moje ulubione zespoły i wykonawcy – Lady Pank, Hey, Republika, Nirvana, Dżem. Rety, wymieniać mogłabym bez końca! Jednak odkąd Nadia się urodziła jakoś umknęło mi to, jak bardzo kochałam muzykę. Przy dziecku słuchać za bardzo nie mogę, bo najzwyczajniej w świecie boję się, że jej nie usłyszę, gdy będzie to potrzebne. Gdy śpi, nie chce jej obudzić. W słuchawkach to nie to samo. Jedynym miejscem jest samochód, ale tam mam tylko radio, a te wszystkie nowe umpa, umpa to jakoś nie zawsze do mnie przemawiają.

Kiedyś było aż niemożliwe bym nie przesłuchała raz dziennie swojej starannie ułożonej playlisty.  Przy muzyce sprzątałam. Śpiewałam, gdy byłam szczęśliwa i razem z muzyką płakałam, gdy było mi źle. To niesamowite, jak życie człowieka zmienia się, gdy pojawia się na świecie dziecko. Przewartościowuje się cały świat. Wiem jednak na pewno, że musze zaprosić muzykę do swojego życia, niestety „Pieski dwa”, „Aaa kotki dwa” i inne „krasnoludki” to stanowczo za mało. Jednak to zmieni się na pewno!

Podsumowując, odkąd jestem matką mam czas na wszystko, a doba jakoś dziwnie się rozszerzyła. Jestem bardziej zorganizowana i nie tracę czasu na niepotrzebne pierdoły. To, w jaki sposób spędzam dzień, owszem w dużej części jest zasponsorowane  przez córkę, jednak wszystko da się zrobić. To jest tylko kwestia wyboru.

Ps. Myślę, że gdyby moją pasją było nurkowanie czy skoki ze spadochronem, mogłoby być gorzej 😉

Ps2. A gdy piszę tego posta w tle leci Mariah Carey i „All I Want for Christmas Is You”, więc można powiedzieć, że skutecznie wprowadzam zmiany 😉

 

A Ty na co nie masz czasu odkąd zostałaś matką? Jeśli nie masz jeszcze dziecka, co najwięcej czasu Ci zajmuje?

 

*Zdjęcia pochodzą z serwisu http://pixabay.com/