Tak jak ostatnio opowiadałam od 2 stycznia chodzę do pracy czyli całe trzy dni. Pełna obaw i niepokoju, o me małe stworzonko, które nie dość że bez mamy to dodatkowo pokasłuje jak mały gruźlik. Ze względu na właśnie wspomniany kaszel – tata sam z babcią po raz pierwszy pojechał z Niunią do lekarza, by sprawdzić co tam w zdrówku piszczy. Okazuje się, że piszczy i to na całe czerwone gardło – zapalenie oskrzeli. Lekarz uznał, że ze względu na fakt iż mała choruje już od jakiegoś czasu Niunia powinna trafić do szpitala. Mąż przerażony całe szczęście zachował zdrowy rozsądek i zapytał czy da się leczyć w domu – okazuje się, że można ale jest konieczność używania nebulizatora. To sprytne urządzenie na chwilę obecną pozwala nam przetrwać noce bez ataków kaszlu a i nawet drzemki popołudniu się zdarzają, jednak do rzeczy.
Nebulizator to urządzenie które pozwala na robienie inhalacji niemowlakom, dzieciom a nawet dorosłym w warunkach domowych. Zwany jest często również inhalatorem. Dzięki niemu możemy skutecznie i przez określony czas podawać dziecku leki „wziewne” w inhalacji, czy też sól fizjologiczną ułatwiającą oddychanie.
O zaletach inhalacji nie będę się za dużo rozpisywać – bo pewnie każdy doskonale je zna.
Inhalacja jest doskonałą metodą leczniczą, idealnie sprawdzającą się w leczeniu schorzeń dróg oddechowych. Inhalator i nebulizator to najstarsze metody aplikacji leków. Dzięki nim środek leczniczy trafia dokładnie tam, gdzie powinien, czyli bezpośrednio do chorego organu i może natychmiast zacząć działać. Dawniej inhalatory czy nebulizatory używane były jedynie w szpitalach. Nebulizator daje wiele możliwości, jest łatwy i bezpieczny w użyciu, dzięki czemu inhalacja jest prosta do wykonania.
Kiedy może Ci się przydać nebulizator?
Polecany do leczenia stanów chorobowych takich jak:
- stany zapalne górnych dróg oddechowych,
- katar,
- kaszel,
- chrypka,
- objawy alergii,
- zapalenie oskrzeli,
- astma.
U nas na chwilę obecną urządzenie się sprawdza. Mała kaszle dużo mniej, zmienił się również sam tym kaszlu z duszącego na odkrztuszający. Niunia lepiej śpi i jest mniej marudna. Prawie nie budzi się w nocy. Słychać też poprawę w oddechu – nie jest aż tak świszczący. Powyższe efekty już po 3 krótkich (bo mała się darła w niebogłosy) inhalacjach.
Póki co korzystamy z podobnego do tego wyżej, wypożyczonego z apteki. Taką opcje oferują apteki „Kwiaty Polskie” za opłatą około 12 zł za dwa tygodnie używania. Dodatkowo trzeba wnieś kaucje w wysokości 100 zł i kupić własną maseczkę, pojemnik na lek i rurki – cena około 20 zł. Zakup nowego urządzenia w aptece w granicach 150 zł.
My zastanawiamy się nad zakupem „Kubusia” ze smoczkiem zamiast maseczki. Koszt w granicach 110 zł na allegro.
Niunia bowiem maseczek nienawidzi a smoka może jako tako pociągnie – zobaczymy. Po 3 inhalacjach nadal robimy je „na siłę” , przez płacz i łzy. Niestety – ale póki co to jedyny sposób by nie trafić do szpitala…
Jak nie kochać powrotu do pracy?