Uwielbiam szybkie i zdrowe desery. W tak upalną porę roku jak mamy obecnie najlepiej dobrze schłodzone. W te wakacje całą przyjemność ułatwiła mi marka Russell Hobbs. Do mej kuchni trafił blender Mix&Go, który zajął swoje honorowe miejsce na blacie i nie zamierza go szybko opuścić.
To jest jeden z tych sprzętów kuchennych, który postawiony na szafce nie dość, że ma praktyczne zastosowanie, to doskonale wpisuje się w zielone dekoracje mojego domowego zacisza.
Ten konkretnie blender jest o tyle ciekawy, że pojemnik w którym miksowana jest całość napoju, szybko można przekształcić w podręczny shaker i zabrać ze sobą, wychodząc w domu. Pierwszy raz spotkałam się z takim rozwiązaniem. W końcu nie muszę przygotowywać posiłku z wyprzedzeniem, by przed wyjściem z domu wszystko pozmywać i sprzątnąć. Wystarczy dosłownie 3 minuty i mam swój świeży koktajl, gotowy do drogi.
Takie przygotowywanie posiłku szczególnie sprawdza się przy małym dziecku. Wolę dawać Nadii zrobione przez siebie deserki, zamiast kupionych w sklepie i naładowanych cukrem gotowych przekąsek.
Sam blender jest dość głośny. Zaskoczyło mnie że nie ma przełącznika – on-off. Wystarczy dokręcić pojemnik do korpusu i automatycznie się włącza. Zaopatrzony jest w silnik mocy 300 W, bez problemu radzi sobie z dużymi częściami owoców, szybko robiąc z nich miazgę. Dodatkowym atutem są ostrza blendujące, które równie skutecznie poradzą sobie z kostkami lodu, ochładzając nasz ulubiony smoothie. Urządzenie zaopatrzone jest w dwa pojemniki po 600 ml każde – przezroczysty i zielony. Dla nas o tyle lepiej, że zarówno ja, jak i mąż mamy zupełnie inne smaki. Teraz nie mamy już problemu – po prostu robimy dwa napoje i każdy ma swój kubeczek. Szkoda tylko, że mąż pierwszy zaklepał zielony… (Nadia pije oczywiście z obu… ) Cena blendera nie wydaje się być wygórowana. Producent sugeruje 159zł, jednak w sklepach internetowych można go kupić za nawet 120zł.
Same pojemniki i ostrza łatwo i przyjemnie się myje. Na powierzchni nie zostają smugi, kolor się nie ściera. Kubeczki są dość wytrzymałe. Przy myciu przez moje dziurawe ręce wyleciał mi jeden i nie ma na nim nawet ryski.
Blender polecam każdemu, kto nie lubi urządzeń zajmujących pół kuchni i psujących efekt pięknego wnętrza. Jest idealny dla smakoszy zdrowej żywności i zimnych koktajli. W nasz styl życia wpasował się wzorowo i obecnie prawie już nie wyjmuje swojego starego sprzętu.
Mam dzisiaj dla Was również dwa przepisy na moje ulubione koktajle – smoothies, które odkąd mamy blender stale goszczą w naszym domu.
SMOOTHIE BORÓWKOWO – MALINOWY
Składniki:
- miód
- garść borówek
- garść malin
- jogurt naturalny
- jogurt typu greckiego
- pół banana (opcjonalnie)
- lód (opcjonalnie)
Całość blendujemy. Możemy dodać kilka całych borówek. Smoothie doskonale smakuje również podane z ryżem lub makaronem – na ciepło lub zimno.
MROŻONE SMOOTHIE Z BANANA
Składniki:
- banan
- 5 malin – jako element kolorystyczny
- mleko
- 6 kostek lodu
Całość blendujemy i wypijamy zanim się ugrzeje 😉
Wpis powstał we współpracy z marką Russell Hobbs