Marka Zepter jest mi znana od lat, szczególnie za sprawą bardzo dobrych jakościowo garnków i wspaniałych ostrych noży, które goszczą w mojej kuchni. Od zawsze kojarzyła mi się z luksusem oraz niezniszczalnością. Bardzo jednak zdziwiłam się, gdy usłyszałam o wypuszczonych przez na rynek kosmetyków. Jakoś nie potrafiłam połączyć jednego z drugim. Z przyjemnością, więc podjęłam się wyzwania, którym było testowanie serii preparatów dla dzieci Swiss Nature Baby.
Swiss Nature Baby Foam Bath – Płyn do kąpieli
Płyn jest konsystencji oliwki. Wystarczy kilka kropel, by wanienka zapełniła się pianą, dla mnie i Nadusi to bardzo istotne. Bez piany nie ma zabawy! Bąbelki dodają uroku i są nieodzownym elementem każdego wieczoru w naszej łazience. Sam kosmetyk ma ciekawie dopasowany skład. Aż 99,27% wszystkich składników jest pochodzenia naturalnego. Znajdziemy w nim m.in. wyciągi z organicznego nagietka, dzikiego fiołka oraz szarotki – które w znaczny sposób chronią, łagodzą i koją skórę naszego dziecka. Kosmetyk ma przyjemny, lecz specyficzny zapach. Nam akurat odpowiada.
W aplikacji płynu skutecznie pomaga praktyczny dozownik – wmontowana pompka, której zawsze brakowało mi w dobrych kosmetykach dla dzieci.
Skóra po użyciu jest bardzo dobrze nawilżona, nie wysusza się we wrażliwych miejscach. Praktycznie po zastosowaniu nie są potrzebne już żadne inne balsamy czy kremiki. Sam płyn doskonale się sprawdza.
Dzięki niemu podleczyliśmy również u Małej miejsca pod kolankami, które często bywały wysuszone i pojawiała się tam wysypka. Po niecałym miesiącu stosowania nie ma po nich śladu.
Swiss Nature Baby Cleansing Milk – Mleczko oczyszczające
Rumianek, szarotka, masło Shea i fitoskwalany w akcji. Szczególnie dobrze sprawiło nam się w podróży. Nadusia już od jakiegoś czasu w domu samodzielnie korzysta z nocnika lub toalety. Nadal jednak na długą jazdę samochodem zakładam jej pampersa. W razie gdyby się zapomniała lub gdybyśmy nie było akurat możliwości zatrzymania. Pupa malej jednak zupełnie odzwyczaiła się od noszenia „folii”. Już po pierwszych godzinach pojawiło się zaczerwienienie. Zamiast typowych maści na odparzenia i chusteczek nawilżanych zastosowałam mleczko. Sprawdziło się idealnie. Doskonale nawilża i koi nawet w takich okolicznościach.
Stosowanie tego preparatu nie ograniczyło się jednak do tego jednego razu. Powiem szczerze, że już nie raz podkradałam go małej z półki. Moja skóra szczególnie na nogach po depilacji wygląda okropnie. Jest strasznie przesuszona i jak to by powiedziała Nadia – stara! Wystarczy jednak, że posmaruję sobie mleczkiem nogi, a wyglądają zupełnie inaczej. Czerwone krostki znikają a nawilżenie czuję praktycznie do kolejnego prysznica – czyli minimum 24 godziny. Osobiście jestem zachwycona, choć czuję lekkie wyrzuty sumienia.
Swiss Nature Baby Massage Oil – Olejek do masażu
To coś, co lubimy najbardziej. Wieczorne rytuały zawsze kończą się głaskaniem i masażem. Bardzo spodobało mi się rozwiązanie aplikacji samego olejku – nie spotkałam się jeszcze by był w spayu. Tak używany nie brudzi niepotrzebnie wokół i pozwala na dozowanie dokładnie takiej ilości jak potrzebujemy. Przyjemny zapach otula ciałko niczym mgiełka i choć producent o tym nie pisze ma działanie aromatycznej terapii.
Ekokosmetyki?
Wszystkie z wymienionych wyżej kosmetyków można stosować już od pierwszego dnia życia. Każdy z nich posiada certyfikat organicznego preparatu kosmetycznego Ecocert. Oznacza to wykorzystanie składników opartych na odnawialnych źródłach, produkowanych wyłącznie w procesach produkcyjnych przyjaznych środowisku. Co najmniej 95 % wszystkich składników pochodzenia roślinnego w formule i co najmniej 10 % wszystkich składników (zawartych) wagowo muszą pochodzić z upraw ekologicznych. Nawet same opakowania są wykonane z papieru nadającego się do recyklingu i tuszu roślinnego. Jeśli jesteś, więc Eko-mamą – te produkty powinny Ci się spodobać!
Czy te kosmetyki warte są swojej ceny?
Ceny poszczególnych kosmetyków są dość wysokie porównując konkurencje na naszych sklepowych półkach. Jednak odpowiadają jakości oraz wydajności tychże preparatów. Tak wydajnych kosmetyków nigdy wcześniej nie miałam okazji używać. Każda z butelek starczy nam na długi czas. Po miesiącu – praktycznie nie widać, by coś z nich ubyło, przy prawie codziennym użytkowaniu. Ja już wiem, że u nas zagoszczą na długo. Warto w nie zainwestować, szczególnie ze względu na ich skład. Z przyjemnością polecam każdemu i powiem szczerze, że takie kosmetyki mogę testować codziennie!
Wspomniane wyżej kosmetyki można zakupić na stronie oficjalnego sklepu Zepter – http://shop.zepter.com.pl/
Post powstał w oparciu o współpracę z marką Zepter